Piotr Duda łączy w sobie dwie najgorsze cechy dwóch poprzedników: przekonanie Wałęsy o swojej "nieomylności" i narcyzm Krzaklewskiego.
Teraz należy się zastanowić, kto i dlaczego "postawił" pana Dudę na czele Komisji Krajowej (nie na czele Związku!).
Otóż, jeśli popatrzeć na gigantyczną liczbę delegatów (w stosunku do liczby członków), to ma się wrażenie, że jesteśmy na towarzyskim spotkaniu emerytów. Połowę z nich stanowią "etatowi", praktycznie dożywotni, działacze z regionów i branż. Większość z nich podczas wyborów nie miała konkurencji. Większość z nich, gdyby nie została wybrana, nie miałaby dokąd wrócić - pracy dla nich już nie ma.
Zlikwidowanie przez Krzaklewskiego i jego totumfackich związkowej kadencyjności (zmiana statutu) doprowadziło do tego, co mamy, i do pana Dudy, który prawdopodobnie zgasi za trzy lata światło po byłym NSZZ "Solidarność".
Przykładem niemocy może być wrocławska "euromanifestacja". Otóż pani Bernadette Segol - przewodniczącej EKZZ - dzielnie maszerowała na jej czele. A, że to ona właśnie wyznaczała terminy i godziny, to nakazała rozpoczęcie kiedy szefostwo europejskiej finansjery rozjechało się do domów.
Tak na chłopski rozum, to może lepiej byłoby wstać o piątej rano i na szóstą stawić się pod hotelem, w którym ci finansiści zapewne odsypiali integracyjną kolację, i odpowiednim hałasem postawić ich na baczność. Chodzenie po ulicach, licząc na to, że ten, do którego kierowany był protest poczyta sobie o tym w gazetach, to marnowanie sił, pieniędzy i zaufania tych członków związków zawodowych, którzy jeszcze mają nadzieję, że niektórzy działacze związkowi, nawet o płci pięknej, mają przysłowiowe jaja.
"Nie ma pierwszej, ani drugiej Solidarności - jest jedna Solidarność" powtarzają jak mantrę kolejni przywódcy. Maja rację - bo jest już jest trzecia, i ostatnia, bo bezpłodna, bo bez jaj... Bo na pasku grantów z UE i na pasku takich organizacji jak EKZZ, która - co pokazała "euromanifestacja" - jest z kolei na pasku rządzącego spekulacyjnego kapitału.
... dodałbym jeszcze więcej pijarowskich zachwytów na swój temat, idąc za przykładem Doncia. A co znaczy odpolitycznienie Związku? Ze wraca stare, czyli "S" przekształca się w CRZZ!!!
No i jeszcze kilkoro starych pracowników biura jeszcze z lat 80-81, którzy czasami na mój widok coś burkną pod nosem. A przecież wówczas razem tworzyliśmy "Solidarność" za którą niektórzy z nas ginęli czy trafialiśmy do więzień. Dziś dla nich już nie ma to znaczenia!!!!!!
Duda mnie rozczarowuje. Jest wiele spraw, które można mu zarzucić, piszą o tym inni internauci, ja wspomnę o jednej. Na spotkaniu z nim i kilkoma członkami władz "S" wypłynął temat Smoleńska i braku czytelnego stanowiska władz "S". Odpowiedź Dudy mnie poraziła. "To nie jest sprawa dla Solidarności, niech się inni tym zajmują, my mamy inne zadania".
Jak dla mnie( i nie tylko), testem dla nowego przywódcy będzie postawa wobec proponowanych rozwiązań dotyczących m. in okresu rozliczeniowego.
W odczuciu "dołowych " działaczy, autentycznie narażających się na co dzień, sześciomiesięczny okres, wciskany Komisji Trójstronnej, jest pętlą zaciśniętą na gardłach pracowników.
Zgodę na to i podobne rozwiązania, szeregowi członkowie Związku poczytywać będą za zdradę.
A Duda stanie wtedy w jednym szeregu z "Pięknym Marianem", Związek stanie się tylko niepotrzebną dekoracją.
yyy